Boiskowi uciekinierzy

Boiskowi uciekinierzy

Z jednej strony humorystycznie można potraktować wydarzenie z meczu Sokoła Buczkowice przeciwko rezerwom MRKS-u. Z drugiej z kolei...

Przypomnijmy, wcześniej wspomniane spotkanie zakończyło się przedwcześnie, gdyż gospodarze w 58. minucie opuścili plac gry. Tak po prostu, zeszli sobie z boiska, po licznych uwagach w kierunku arbitra i podyktowanym rzucie karnym dla zespołu z Czechowic. - Dziwne rzeczy wydarzyły się w Buczkowicach i ciężko mi racjonalnie wytłumaczyć to, co miało miejsce. Sokół zawiesił nam wysoko poprzeczkę, mecz był wyrównany, dlatego dla mnie było to dziwne wydarzenie. Gospodarze jednak od początku byli bardzo chamsko nastawieni do sędziego, ale cóż... chcieliśmy w sportowy sposób rozstrzygnąć losy tego spotkania - relacjonował nam Marcin Sztorc, trener czechowiczan.

Dla Sokoła należą się brawa! Genialna decyzja. Należy dać sprzeciw fatalnemu sędziowaniu. Niechaj reszta drużyn bierze z nich przykład, nie tylko w bielskiej A-klasie. Nawet zawodnicy Podbeskidzia powinni zejść z murawy Stadion Miejskiego jeśli sędzia będzie popełniał błędy w spotkaniu z Chojniczanką. Dla buczkowiczan szczere gratulacje za odwagę. Czyż nie brzmi to absurdalnie? Naprawdę drużyna z Buczkowic w ten sposób chciała pokazać swój sprzeciw przeciwko złej pracy sędziego? A może lepiej było obronić się w sportowym duchu, tym bardziej, że Sokół miał ku temu argumenty w meczu z "Rezerwistami" MRKS-u.

To na przestrzeni ostatnich miesięcy nie pierwszy taki przypadek. Zawodnicy Beskidu Godziszka, którzy nie wyszli na drugą połowę w czerwcowym spotkaniu z rezerwami Rekordu mieli jednak przy tym, w porównaniu do wyczynu Sokoła, kunszt i klasę. Zespół z Godziszki w przerwie zgłosił kontuzję pięciu zawodników, a co za tym idzie, sędzia zmuszony był zakończyć spotkanie. Oprócz kunsztu i klasy dochodzi więc kolejna cecha - przebiegłość.

A teraz poważnie. Takie incydenty powinny być srogo karane przez włodarzy podokręgu. Jeśli w "Okręgówce" sypią się kary pieniężne za nadmiar żółtych kartek, to zejście z boiska w trakcie spotkania jest wyjątkową recydywą. Ktoś powie, że to tylko A-klasa. Już w czerwcu nawoływaliśmy do tego, aby takie sytuacje jak z Beskidem Godziszką się nie powtarzały. Dla dobra sportowej rywalizacji i naszej beskidzkiej piłki. Ponownie więc zacytuję piękną sentencję angielskiego pisarza Terry'ego Pratchetta: "Gdyby porażka nie znała kary, sukces nie byłby nagrodą".

źródło: sportowebeskidy.pl

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości