Wszystko jasne?

Wszystko jasne?

Doszło w miniony weekend do meczu na szczycie w bielskiej A-klasie. Końcowy rezultat pojedynku Przełomu Kaniów z Sołą Kobiernice praktycznie rozstrzyga rywalizację o mistrzostwo.

Wobec słabszej postawy Przełomu w ostatnich meczach – remis u siebie z Beskidem Godziszka, porażka w Kozach – podopieczni Zbigniewa Skórzaka do Kaniowa jechali z dużymi szansami na sukces. Ostatecznie odnieśli go. Zwiększyli przewagę nad wiceliderem do siedmiu punktów. – Na pewno zwycięstwo daje nam komfort przed finiszem rozgrywek. Nie musimy spoglądać za siebie, musimy natomiast zachować koncentrację. Przed nami pięć spotkań. Zagramy z drużynami zaliczanymi do czołówki – Pionierem i GLKS-em oraz walczącymi o utrzymanie – mówi trener Skórzak.

Mecz na szczycie lepiej rozpoczęli gospodarze. Przeważali, seryjnie wykonywali stałe fragmenty gry, Krzysztof Jarosz przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Gra Przełomu siadał po straconej w kuriozalnych okolicznościach bramce. Kornel Ryszka i Rafał Twardowski zapracowali na samobója – Ten gol nie powinien paść. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu. Nie schodziliśmy przed jego utratą z połowy Soły. Potem przeciwnik był zespołem lepszym i zasłużenie wygrał– klaruje Wiesław Kucharski. – Druga bramka również była przypadkowa. Piłka po dośrodkowaniu stanęła w błocie. Nie potrafiliśmy jej wybić z pola karnego, rywal do niej doskoczył i strzelił – dodaje szkoleniowiec zespołu z Kaniowa opisując trafienie Zbigniewa Kupczoka.

Kropkę nad „i” przyjezdni postawili w 70. minucie. Tomasz Gąsiorek ustalił wynik meczu. – Wygraliśmy zasłużenie. Po upływie dwóch kwadransów doszliśmy do głosu. Prowadziliśmy po pierwszej połowie 2:0, kontrolowaliśmy przebieg meczu. Zależało nam na tym, aby zagrać na zero z tyłu – dopowiada trener lidera.

W Kaniowie nie zerkają już w stronę Soły, raczej za siebie, na zespoły z aspiracjami na wicemistrzostwo. Przełom o sześć punktów wyprzedza Bestwinkę, o siedem Wilkowice. – Drużyna z Kobiernic będzie mistrzem, nie mam wątpliwości. My natomiast możemy spaść z drugiego miejsca. Będziemy się męczyć do końca sezonu. Nawarstwiają się problemy, zawodnikom brakuje na boisku sił, łapią kartki, wypadają z gry w kolejnych meczach – kończy niepocieszony Kucharski.

źródło: sportowebeskidy.pl

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości