Andrzej Widuch: Pionier wspominam z sentymentem

Jest legendą bialskiej Stali, w której jako zawodnik rywalizował na boiskach drugoligowych, a w ostatnim czasie został wybrany do "11" wszech czasów BKS-u. To jednak również wyjątkowa postać w historii naszego klubu, gdyż jako pierwszy i jedyny do tej pory szkoleniowiec zdobył z Pionierem mistrzostwo i uzyskał awans do "Okręgówki".

Wśród kibiców bialskiej Stali Andrzej Widuch nosi miano legendy i nie może to dziwić, wszak dla tego zasłużonego w naszym regionie klubu rozegrał aż 329 spotkań rywalizując m.in. na drugoligowych boiskach i dwukrotnie sięgając po wicemistrzostwo tych rozgrywek. Co ciekawe pod koniec swojej kariery ten znakomity boczny obrońca wylądował w Pisarzowicach, gdzie stał się ostoją nowo powstającego klubu - zarówno na boisku, jak i ławce rezerwowych, gdyż grę łączył z prowadzeniem Pioniera. I już w sezonie 1995/1996 mógł świętować swój pierwszy duży sukces jako szkoleniowiec naszych seniorów, zdobywając w cuglach mistrzostwo oświęcimskiej A-klasy, a co za tym idzie upragniony awans do Ligi Okręgowej. - Mój pobyt w Pionierze wspominam bardzo miło, to był wspaniały okres zarówno dla mnie samego, jak i całego społeczeństwa w Pisarzowicach, gdyż awans do Ligi Okręgowej był na tamte czasy myślę wielkim wydarzeniem. Jako trener był to dla mnie pierwszy tak większy sukces z drużyną, a rywalizacja w "Okręgówce" była wielkim wyzwaniem - wspomina Andrzej Widuch.

Pionier na piątoligowy szczebel wszedł z impetem i co rusz pojawiały się głosy, że po roku dołączy on wówczas do grającej już w 4. Lidze Unii Oświęcim. I opinie te nasi seniorzy szybko potwierdzali, gdyż w rundzie jesiennej sezonu 1996/1997 spisywali się genialnie, plasując się na półmetku zmagań na 3. miejscu. Ostatecznie premierową kampanię w "Okręgówce" podopieczni Andrzeja Widucha zakończyli na bardzo dobrej 6. pozycji. Uzasadniła się teza, że drużyna była bardzo mocna, jednak na przeszkodzie w walce o kolejne mistrzostwo stanęły względy pozasportowe. - Mieliśmy bardzo silny skład, w którym roiło się od zawodników z przeszłością z wyższych lig i bogatym doświadczeniem. Trzeba jednak zaznaczyć, że wtedy czasy były zupełnie inne i nie dysponowaliśmy takimi warunkami, jakimi dysponują obecni zawodnicy. Wyróżniłbym za tamten okres drużynę jako całość, choć nie brakowało w niej indywidualności. W każdym spotkaniu i w każdym momencie o naszym zwycięstwie mógł zdecydować zupełnie inny piłkarz, nawet ten wchodzący z ławki jako rezerwowy. Wiedzieliśmy, że jesteśmy mocni i ja jako trener, ale również sami zawodnicy mieliśmy ambicje by powalczyć o 4. Ligę, niestety z czasem zdaliśmy sobie sprawę jakimi możliwościami dysponuje klub. Zarząd choć wówczas stawał na głowie, to bez pomocy sponsorów nie był w stanie zagwarantować nam stabilizacji w przypadku awansu - dodaje Widuch.

Andrzej Widuch rozstał się z Pisarzowicami po sezonie 1997/1998, w którym utrzymał Pionier w Lidze Okręgowej, a z której spadały wówczas aż cztery zespoły. Następnie jako szkoleniowiec pracował w Góralu Żywiec, Zaporze Porąbka, LKS-ie Bestwina, Czarnych Żywiec i GLKS-ie Wilkowice, gdzie zakończył swoją przygodę z futbolem w roli trenera. Obecnie były szkoleniowiec Pioniera wrócił w struktury bialskiej Stali i zasiada w zarządzie tego klubu, piastując funkcję przewodniczącego sekcji piłki nożnej. Być może w przyszłym sezonie nasi seniorzy rywalizować będą z BKS-em w "Okręgówce" na co bardzo liczy nasz rozmówca. - Staram się na bieżąco pojawiać na meczach BKS-u, ale bez wątpienia jeśli dojdzie do takiego pojedynku, to na pewno będzie to dla mnie osobiście bardzo miła chwila. Również miłe jest to, że po tylu latach ktoś o mnie jeszcze pamięta w Pisarzowicach. A z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim sympatykom Pioniera dużo zdrowia i pomyślności - kończy Widuch.

Andrzej Widuch jako grający trener, a potem już wyłącznie szkoleniowiec, rozegrał z Pionierem 86 ligowych spotkań z czego 44 zakończyły się zwycięstwem, 23 podziałem punktów, a 19 porażkami, przy stosunku bramek wynoszącym 161-80.